Oj czepiasz się. Ja nie dawno oglądałem znów "Pana Wołodyjowskiego" a teraz "Przygody pana Michała" i stwierdzam że to że miał 170 na obcasach nie znaczy że nie był przystojny. Jako Wołodyjowski miał w twarzy taką szlachetność i męstwo jak ta postać. Tak samo w "Bazie ludzi umarłych" i "Niewinnych czarodziejach".
A aktor wybitny przez duże W. Tylko Gajos i Fronczewski oraz kilku innych mistrzów może się równać z jego legendą.
Racja, aktorstwo to stara polska szkoła. To chyba jedyny aspekt PRLu, z którego możemy być dumni. Do dziś aktorzy pokroju Fronczewskiego, Gajosa, Englerta, czy innych to najwyższa półka.
No ale bądźmy szczerzy, niski facet choćby był piękny i superprzystojny ma problem u płci przeciwnej. I tyle.