Nie rozwijał kariery albo napotkał się na przeciwności losu. Nie wiem. Gdzieś się zgubił, zaginął, zaczął grać w coraz gorszych filmach. Ogromna szkoda. Bardzo dobry aktor. Kocham go za Adso z Imienia róży.
Zadecydował również trudny charakter i gwiazdorskie wybryki. Szkoda dla kina bo to utalentowany gość... Slater wciąż jest jednak stosunkowo młody, nadal jest w odpowiedniej w formie fizycznej. Ten rok wydaje się również zdecydowanie atrakcyjniejszy pod względem realizowanych filmów i seriali. Chłop potrzebuje jednej dużej roli. Hollywood kocha przecież powroty :D
Mówisz tak jakby nie osiagnął nic. Ciągle co jakiś czas pojawia się tu i tam. Co prawda bardziej to niszowe produkcje, ale nie zaginął na amen. W dodatku w tym roku uznanie zdobył serial Mr Robot w którym Slater jest naprawdę dobry (choć i tak przyćmiewa go Rami Malek, ale on akurat aktorsko jest najlepszy). No i kariera Slatera też jednak jakiś obrót przybrała, bynajmniej nie zły, nie w mainstreamie ale ciagle gra. To się liczy.
Zgadzam się, dlatego wyraziłam swoją opinię chcąc potwierdzić to, że Christian zasługuję na lepsze produkcje. Bo jest cudownym aktorem. Ponadto nie napisałam, że nic nie osiągnął.
To prawda, przebieg jego kariery na przestrzeni lat był nierówny. Dlatego tak pozytywnie odebrałem jego rolę w Mr Robot. Solidna dramatyczna, dobrze zagrana rola. Jakby pisana dla niego.
"Imie rozy, "Wiecej czadu" to filmy, ktore pokazaly, ze grac to on potrafi. Faktycznie cos zle poszlo, ze skonczyl w obrazach klasy B, a nawet C, gdzie trudno mowic, ze tworzy sie jakas kreacje aktorska.
Przystojny i zdolny aktor. Szkoda.
To są niestety lata 90. Większosc aktorów mie przeżyło próby czasu. Tak jak mp cuba gooding jr albo nicolas cage. Kiedyś to były nadzieję kina Teraz są synonimem kiczu i filmami kategorii B
Dobry aktor, ale bez przesady. Dostawał dobre role, głównie drugoplanowe, bo był przystojny. Nie kłuje jego obecność na ekranie, ale to tyle. Wystarczy zobaczyć Szyfry wojny czy Tajna Broń i cudów nie ma. To samo w Robin Hoodzie. Jeśli teraz faktycznie tak dobrze na stare lata gra w Mr Robot, to chwała mu i cieszę się, że zrobił postęp, ale to chyba akurat normalne, że z wiekiem wykonujemy pewne czynności lepiej. Tak samo Pacino nie był za młodu tak dobry, jak później. Po prostu Slater za późno nauczył się grać. To nie ten poziom, co chociażby Ethan Hawke czy Keanu Reeves, którzy również zaczynali w tym czasie.
90 produkcji, mimo dopiero 50 lat, w tym kilka kultowych. Solidny pracowity aktor, zazwyczaj jego udział gwarantuje, ze film będzie niezły.
Skąd wnioski o zmarnowanej karierze?
Stąd że grałw niezłych szmiarach, no i po prostu się chłop marnował. Zresztą być może miał zbyt wysokie mniemanie o sobie, zobacz jak Bruce Willys skończył, ostatni dobry film z nim to był 12 lat temu. A skończył jak skończył, bo za bardzo się cenił, chyba aż za bardzo a wieści o takich wybrykch szybko się rozchodzą, to potrem pewne ludzie się odwracają od takich. Slater musiał dopiero po latach pokazać że coś potrafi, a karierę zmarnował bo grał nawet u Uwe Bolla. Zresztą nie on pierwszy tak skończył, gdyby pokazał kiedyś to co pokazał w mr. Robot to już dawno być może by grał w lepszych filmach i nie byłby tak na uboczu.