W filmie porażające było to że sąd czekał aż ona ukończy 15 lat, bo chcieli ją ukatrupić za wszelką cenę. Poza tym żałośni hipokryci, nikt sie nią nie przejmował jak matka ją zostawiła i była striptizerką, nikt się nie przejmował tym że miała zrujnowaną młodość, dopiero imbecyle sobie o niej przypomnieli jak miała szansę na odbudowanie i polepszenie swojego życia dzięki związkowi z mężczyzną, który mógł jej dać dom, gdyby nie strach przed irracjonalną odpowiedzialnością karną. Żałośni idioci się nią nie przejmowali, bo tak naprawdę w dupie ją głęboko mieli, gdyby tak nie było zainteresowaliby się jej losem także po tym jak musiała opuścić dom MIkea, bo cholera skoro była dzieckiem wg nich i nie powinna żyć z mężczyzną, to tym bardziej nie była na tyle samodzielna aby dać sobie radę sama.
Z zimną krwią zabiła mężczyznę, ojca, męża (w gruncie rzeczy przecież dobrego człowieka, którego na dodatek kochała. Na marginesie chociaż film porusza dość uniwersalną tematykę, okropnie się "zestarzał" i raczej nie wzbudza za dużych emocji.