jak to się tu co poniektórym entuzjastom "Wichrów..." zdarzyło, to zdrowa przesada. Bo nawet do arcydzieła mu nieco brakuje, a co dopiero do wszech czasów! :))
Film jest oczywiście bardzo dobry, tyle że jest to właściwie film jednego aktora. Miała być epopeja, no i jest niby epopeja, ale Pitt ją całkowicie zdominował. Nawet jak go nie ma na ekranie, to i tak jest :)
Jest świetnym aktorem, ale tu przeszedł chyba nawet samego siebie, choć była to jedna z jego pierwszych wielkich ról.
W każdym razie filmowi daję mocne "8", Bradowi zaś "10+1"