Jej śmierć jest autentycznie najbardziej parszywym momentem w filmie. Za każdym razem mnie wkurza. Już było idealnie wręcz i oczywiście musiało się spierniczyć eh...
A mnie się śmiać chce :) Kobietę wystarczy postrzelić raz w prawą pierś i zgon na miejscu (nawet nie drgnie), a faceta (chodzi mi o scenę gdy typek na skałach strzela do tego przy samochodzie) trzeba postrzelić co najmniej dwa razy, bo po prawej piersi jeszcze nieźle wierzga. lol