Lubię filmy gdzie dziennikarze są obiektywni a policja uczciwa.
Szkopuł w tym, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Wystarczy popatrzeć na nasze podwórko.
Dziennikarz ujawnia współpracę z obcym wywiadem urzędującego prezydenta. I nic. Władza udaje że sie nic nie stało.
Dziennikarz ujawnia że samobójstwo byłego wicepremiera nie było samobójstwem tylko morderstwem. Władza milczy.
Dziennikarz ujawnia współprace na ogromną skalę z wywiadem niemieckim byłego premiera, współzałożyciela partii rządzącej i ważnego polityka UE. I nic. Dla władzy wszystko jest w porządku.
Na dodatek okazuje się że wszelkie śledztwa i komisje sejmowe są tak prowadzone żeby niczego nie wyjaśnić a jedynie tuszować przestępstwa i dawać bandytom alibi.
Żyjemy w dziwnym kraju. Na pewno nie w kraju demokratycznym. I na pewno nie w kraju wolnym. Tutaj praworządność możemy sobie miedzy bajki, takie jak ten film włożyć.
Niestety, masz rację. Nawet największe tzw. afery idą w gwizdek, dużo gadania, mało faktów i ustaleń. Kłania się założycielski szwindel, zwany okrągłym stołem - wy nie ruszacie naszych, my - waszych. Od czasu do czasu trzeba ludziom pokazać coś na kształt igrzysk, więc wypływają teczki, taśmy itd.. W zasadzie dziennikarze są funkcjonariuszami partyjnymi, a obawiam się, że nie tylko partyjnymi.
To co istotne w tym co napisałeś, to "nasze podwórko". Niestety u nas tak to wygląda (Niemcy rzeczywiście ostatnio trochę gonią, jednak w Europie to Polska przoduje w syfie).