Ksiądz (obecnie już były) Bill Lombardy, którego tu wprowadzają po awanturze na Olimpiadzie w Warnie, znał Bobby'ego dużo wcześniej, bo był jego trenerem już od 1954 roku. Przedstawił ich sobie pierwszy trener Fischera - Nigro. Bill bardzo dobrze znał Fischera i analizował mu na bieżąco partie, a tu wygląda to tak, jakby kojarzyli się tylko z turniejów i gazet - no ale wyraźnie księdza wprowadzili, żeby było jakieś ciacho w filmie (w rzeczywistości nieszczególnie raczej :D ). No i nie byli przedstawieni sobie przez jakiegoś prawnika-patriotę.
Epizod z rozprawiczeniem ponoć faktycznie miał miejsce i nawet przyczynił się do przegrania partii - ale rok wcześniej - w 1960 w Buenos Aires, a nie w L.A.
Jeśli wierzyć autorom, to Spassky i Fischer generalnie się lubili - a nie obchodzili jak przestraszone psy. Co prawda, gdy Bob Hope szydził bezlitośnie ze Spassky'ego w swoim programie, to obecny tam Bobby za bardzo go nie bronił...
Bobby w filmie wygląda na konkretnego psychopatę i jest to obraz jednostronny. Wiele osób opisywało Fischera jako ekscentryka, ale też gawędziarza, człowieka sympatycznego dla przeciwników (był jedyną osobą z całego turnieju, która odwiedziła w szpitalu chorego Michaiła Tala - jak najbardziej przeciwnika).
Dodatkowo Bobby regularnie grał w tenisa i dbał o formę pływacką dla zdrowia :)
A pierwsza gra w Rejkiawiku nie zakończyła się po tym wystawieniu gońca rezygnacją. Walczył dużo dłużej, choć miało to coraz mniej sensu...
Po zagraniu z gońcem mógł jeszcze uratować remis tylko później zrobił błąd. W filmie to głupio pokazali.
Na końcu zrobili z niego wariata ponieważ wierzył w teorie spiskowe, nie lubił Żydów i amerykańskich służb i władz.