Drugi film Pasoliniego, bardzo różny od tego czym nas uraczy w kolejnych. Pierwsze jego produkcje to typowy neorealizm i tematyka dotykająca najuboższych. Muszę powiedzieć że dość chaotyczny początek i rozciągnięte zakończenie nie przypadły mi do gustu. Ale w środkowej części ten film jest bardzo dobry. Świetne są sceny gdy Mamma Roma idzie nocą i opowiada o swoim życiu a słuchacze się zmieniają. Do tego jeszcze niezła jest ta scena z księdzem który nie potrafi pomóc i ględzi wciąż banały o zaczynaniu od zera (taka w stylu późniejszego Pasoliniego). W niektórych fragmentach raziło mnie aktorstwo (normalnie jestem przyzwyczajony do włoskiej szkoły aktorskiej, ale scena przyłapania przyszłego pracodawcy Ettore z prostytutką była tragicznie odegrana, jaki cudem ten typ się nabrał i zatrudnił syna bohaterki nie wiem). Muzyka za to jest wyśmienita, scenariusz też nieźle pokazuje dwie historie. Fani neorealizmu nie zawiodą się.
antyfani neorealizmu tez bedą pozytywnie zaskoczeni. bo nie ukrywam ze miłośniczką neorealizmu nie jestem i zdecydowanie wolę tego drugiego Pasoliniego. Dlatego w pierwszych 20 minutach film byłam zniechecona tym ze tak mało "mojego" Pasoliniego w tym filmie. Ale juz od połowy zainteresował mnie bardziej niz myślałam.
Zdolny ten Pier Paolo...
Nie ma co- środek filmu, te mastershoty gdy Mamma rozmawia z facetami o swoim życiu, wspaniałe kadrowanie(Ettore z dziewczyną..), piękna muzyka, treść(zakończenie jest wybitne, faktycznie wzrusza, tylko te 20 min przed nim się średnio się udały) - to wszystko jest świetne! A jednak- dużo chaosu, słaby początek(choć po 15 min przypomina to "Mame" Dolana), historia momentami nieinteresująca- w skrócie: coś w tym swietnym filmie nie gra...
Ogółem podobał mi się, a kilka momentów zahipnotyzowało, mam też wrażenie że podczas kolejnego seansu dużo zyska. A twój tekst świetny(zaskoczyło mnie, jak bardzo się zgadzam z tym co tu napisałeś) ;)
Ja w tych nocnych opowieściach znajduję metaforę prostytucji Mammy Romy. Dwa razy prowadzi te rozmowy. Raz szczęśliwa, zrywa z zawodem. Za drugim razem zła,obolała do niego wraca. W obu rozmowach słuchacze są ci sami, w takiej samej kolejności, a przy tym są anonimowi-przypadkowi.
Taka delikatność przy późniejszej brutalnej dosłowności u Pasoliniego to coś wartego odnotowania.
Myślę, że ta scena z prostytutką i właścicielem restauracji specjalnie została tak nagrana. Wyszło to przerysowanie i chyba o to chodziło. A to, że się dał na to nabrać? Może nie dał, ale hej, został przyłapany z kobietą i może nie chce żeby jego zona się dowiedziała :D Mi ta scena się podobała, zresztą jak cały film.