jak ktoś lubi to mu się spodoba. Prawie że amatorski, bo tak można jednym słowem ująć to dzieło. Końcówka to już poszli po bandzie. Chała. Jedynie Radha Mitchell od Silent Hilla jakby się dla niej czas zatrzymał.
Banalny w konstrukcji, nic odkrywczego, kilka jump scare'ów, gdyby nie niepokojąca muzyka to myślałbym, że oglądam barwy szczęścia :) Nie mogę ocenić, ale dałbym 3/10.