Mnie rozwaliła ta w której dwight i toby oglądają reportaż w tv jak córka zabiła ojca za to że znęcał sie nad jej matką i potraktowano to jako zabójstwo w samoobronie i została uniewinniona.
To spojrzenie de niro było epickie. ;)
Mi najbardziej podobały się sceny:
- Jak Toby naśladował Dwighta - ta scena mnie rozbawiła
- Kiedy Toby z kolegami odblokowali hamulec w czyimś samochodzie i samochód se z górki zjechał - obraz dzisiejszej młodzieży
- i jeszcze jak Toby z kolegami oglądali film - ich odzywki - też dzisiejsza młodzież
Jak Dwighta uczy Tobiego się bić na ganku i Tobi go przewraca i tak fajnie palecem pokazue;d robi taki pistolet;d
To mój ulubiony film, cięzko mówić o jednej scenie, ale powiem, które najbardziej zapadły mi w pamięć:
- kiedy po pobiciu Tobiego(po tym jak ukradł nocą jego samochód) ojczym odwozi go do szkoły- to ich wzajemne spojrzenie, kata i ofiary, która nie ma w danej chwili szans na obronę ani ucieczkę, musi pogodzić się z tym co jest
- scena w której chłopak biega i roznosi gazety, a już najbardziej wymowna gdy sprzedawca tłumaczy mu jak dobrze naklejać ceny na produktach, coś w stylu- oddam wszystko za wolność, choćbym miał zajęcie żmudne, którego szczerze nienawidzę... doskonale go rozumiem
- It is empty? It is empty? scena, w której sfrustrowany i nieszczęśliwy ( bo oprócz sadyzmu, jaki przejawiał był człowiekiem niespełnionym, zakompleksionym) oprawca wścieka się na na swoją ofiarę za to, że pomimo utrudnień jakie mu stawiał udało mu się zrealizować cel
- ostatnia scena, gdy Toby ucieka wraz z matką, gdy wskakuje na jakąś belkę i wymachuje radośnie rękami, jak dziecko, jak wolny człowiek, nie skrępowany żadnymi nakazami ani zakazami, bez szyderstwa i ośmieszania
oraz scena gdy chłopaki spotykają się na jakichś obrzeżach i sącząc alkohol mówią o swojej przyszłości w samych superlatywach, a jedyny Toby otwiera im oczy, że nie czeka ich żadna przyszłość, że ich życie nie będzie piękne i wyjątkowe, że skończą w najlepszym wypadku jak ich ojcowie, po czym upada i zaczyna się histerycznie śmiać, ale to nie jest śmiech, a rozpacz nad bezsilnością wobec własnego losu
Ach, kocham ten film
Naśladowanie Dwighta przez Toby'ego, scena pożegnania matki z synem, scena duszenia Toby'ego i ta również wspomniana scena gdy Toby zaczyna się śmiać i przeradza się to w lament. Ach, DiCaprio po raz kolejny pokazuje swój ogromny talent, a De Niro zagrał tak, że w pewnych momentach zapomina się, że to film i szczerze się go nienawidzi.
Gwoli ścisłości to nie był jej ojciec, tylko ojczym, a cała historia jest prawdziwa. Chodziło o córkę Lany Turner, która zabiła Johnny'ego Stompanato, gangstera i chłopaka jej matki.
Postać Stompanato pojawiło się chyba w "Tajemnicach Los Angeles".
Kiedy Toby ostatecznie postawił się Dwightowi- czyli scena z musztardą.
- Was it empty?
- ...Yes!
Piękne i mocne to było.:)
Świetnie zagrany film.
Dużo scen było dobrych, ale wydaje mi się, że ta ostatnia była najlepsza i najmocniejsza.
Dużo było takich scen.
W sumie najbardziej mnie uderzyła scena pijaństwa z kolegami kiedy oni opowiadali o swoich marzeniach a Jake powiedział ,że skończą w tej dziurze i nic nie osiągną. Później się wywrócił i się śmiał a zaraz śmiech przerodził się w płacz.
Nie wiem czemu ale ta scena dla mnie była taka uderzająca i prawdziwa jak życie...